Ostatni atak Neptune’a. Zatopienie HMS Sheffield

Opublikowano Umieszczono w kategoriach: Opinie

Baza lotnicza Rio Grande, Argentyna 4.05.1982 r.

Capitán de Corbeta Ernesto Proni Leston przyciągnął do siebie wolant, jego SP-2H Neptune lekko oderwał się od pasa startowego, a siedzący obok drugi pilot wciągnął podwozie i klapy. Stojący na ziemi członkowie obsługi naziemnej obserwowali jak maszyna o imieniu „Mercurio” powoli nabiera wysokości i kieruje się w stronę oceanu. Jeszcze przez chwilę uważny obserwator mógł wypatrzyć migające światła pozycyjne, szybko jednak zniknęły w chmurach pokrywających nocne niebo.

Mijamy wybrzeże – zameldował o 05:10 Capitán de Corbeta Sepetich, drugi pilot.
Doskonale. Załoga, sprawdzić systemy.
Cała, dwunastoosobowa, załoga wykonała przewidziane procedurą kontrole.

Argentyński P-2 Neptune
(zdjęcie: Siły Zbrojne Argentyny)

Neptune był morskim samolotem rozpoznawczym. W 1982 zbliżał się do kresu swojej kariery. Zaprojektowany w czasie drugiej wojny światowej, pierwszy lot odbył w 1945 roku, ale nie dążył wziąć udziału w konflikcie. Pierwsza jednostka bojowa otrzymała P-2 dopiero w 1947 roku. W 1982 Argentyna posiadała dwie takie maszyny. Ta, którą pilotował CC (Capitán de Corbeta) Proni Leston miała odnaleźć flotę brytyjską działającą na południe od Malwinów – jak Argentyńczycy nazywali Falklandy.

Proni prowadził swój samolot w chmurach na wysokości mniejszej niż tysiąc metrów. Lot nie był przyjemny, turbulencja co chwilę rzucała samolotem w górę i w dół, jednak ryzyko wykrycia było zbyt poważnym zagrożeniem, żeby myśleć o wygodach, a piloci brytyjskich Sea Harrierów nie mieliby większych problemów z przechwyceniem powolnej maszyny. Ze względów bezpieczeństwa wyłączono wszystkie nadajniki i utrzymywano całkowitą ciszę radiową.

– Mam kontakt – meldował o 07:10 Teniente de Corbeta Pernuzzi, Oficer Taktyczny – na wschodzie, radar okrętowy, prawdopodobnie niszczyciel, Typ 42.

Gdzieś tam, czaiła się Royal Navy – Prześlijcie informację do dowództwa i poproś o instrukcje – rozkazał Proni. Jaki będzie dzisiejszy dzień? – myślał kierując wzrok na jaśniejące na wschodzie niebo.

Neptuny w ciasnej formacji.
Zdjęcie: (US Navy / PD)

– Utrzymujcie kontakt, tylko dyskretnie, nie mogą was wykryć – z rozkazów Proni wywnioskował, że zaplanowano atak. Zadaniem załogi Mercuria było naprowadzenie maszyn uderzeniowych na cel.

– Śledzić cel, nie włączać radaru – załoga miała cały czas używać jedynie detektora promieniowania radarowego. Dzięki niemu widzieli niszczyciel. Ten z kolei nie mógł ich wykryć – przy kiepskich warunkach atmosferycznych i niewielkiej wysokości na jakiej leciał P-2 sygnał radaru odbity od samolotu nie był dość silny, żeby dać wyraźny odczyt na ekranie. Użycie detektora miało jednak poważną wadę – namiar utrzymywał się tylko wtedy kiedy radar przeciwnika pracował.

Chwilę później brytyjski niszczyciel zniknął z ekranu równie nagle jak się pojawił.

Rio Grande

Capitán de Corbeta Augusto César Bedacarratz wszedł do pokoju operacyjnego.

– Jak wygląda sytuacja?

– Neptune wykrył brytyjski niszczyciel. Czekamy na dokładną pozycję. O 0945 startuje Pan razem z Teniente de Fragata Armando Mayorą. W drodze do celu zatankujecie z KC-130H.

Mercurio

– Macie coś?

– Nic, od pierwszego kontaktu nie pokazuje się.

– Musi tam gdzieś być – Proni zaczynał się denerwować. Od godziny krążył nad oceanem i nie był w stanie nawiązać kontaktu z niszczycielem.

– Jest. Ten sam niszczyciel. Namiar 078, sygnał słaby.

– Dobrze, spróbuje polecieć na południe, może uda się uzyskać namiar krzyżowy i wyliczyć dokładną pozycję.

Pierwszy namiar uzyskali o 08:14. Na drugi musieli poczekać pół godziny. O 0843 znali już prawdopodobną pozycję niszczyciela. Przesłali informację do dowództwa.

Unikajcie kontaktu do 10:00 – odpowiedź z bazy pozwalała się domyślić na jakim etapie są przygotowania do misji. Wszyscy na pokładzie byli podekscytowani rozwojem wydarzeń.

Argentyńskie Super Etendard
(zdjęcie: Siły Zbrojne Argentyny)

Rio Grande

Super Etendard stały przygotowane do lotu. Bedacarratz obszedł swoją maszynę. SUE, jak nazywali francuskie samoloty, przenosił uzbrojenie w nietypowej konfiguracji – pod prawym skrzydłem lśniła biała rakieta powietrze-woda AM-39 Exocet, pod lewym zawieszono pękaty zbiornik z paliwem. Kawałek dalej Mayora sprawdzał drugi samolot. Oba były wcześniej dokładnie skontrolowane przez obsługę naziemną, ale żaden pilot nie poleciałby, szczególnie w tak ważną misję, maszyną, której nie przejrzał sam.

Technicy pomogli im zająć miejsca w kabinach i zapiąć pasy. Jeszcze tylko kołowanie i zezwolenie na start.

Aries, możecie startować – Aries był znakiem wywoławczym Bedacarratza. Pilot zwiększył moc i zwolnił hamulce. Już w powietrzu zatoczył koło nad bazą czekając aż jego skrzydłowy (znak wywoławczy Boina) wystartuje i dołączy do szyku.

Pierwsza faza lotu – do tankowania – była spokojna. Lecieli w ciszy. Obaj piloci zastanawiali się czy misja się powiedzie. Dopiero kilka dni wcześniej udało się dostroić systemy samolotów do rakiet. Francuzi, którzy sprzedali broń wycofali całe wsparcie techniczne w momencie wybuchu wojny. Szczęśliwie wykonano ćwiczenia w zwalczaniu okrętów, symulując ataki na argentyńskie niszczyciele Typu 42 – takie same jak cel, przeciw któremu teraz lecieli.

Tankowanie przebiegło bez zakłóceń. Pierwszy problem rozwiązany – dwa dni wcześniej, z powodu nieudanego tankowania podobną misję odwołano.

Mercurio

– Podejdę tym razem bliżej celu, na mój znak włączysz radar – Proni na pokładzie Neptune’a chciał poznać dokładną pozycję celu. O 1035 wzniósł się na 1170 metrów – Teraz, oświetl ich.

– Mam trzy cele. Niszczyciel Typ 42 na pozycji 52 33’ S 57 40,5’ W. Dwa nieznane cele w pobliżu niszczyciela.

Pozycję celu przekazał pilotom SUE. Oficer taktyczny był zadowolony, ich misja została wypełniona.

Proni obniżył pułap i zawrócił w stronę bazy. Miał nadzieję, że krótka emisja jego radaru nie zwróci uwagi przeciwnika. Zresztą był dość daleko, a Sea Harriery nie powinny odnaleźć wycofującego się samolotu przy marnej pogodzie i w trudnych warunkach atmosferycznych.

Prawdopodobnie obecność Neptune nie została w ogóle wykryta na brytyjskich okrętach.

Południowy Atlantyk

Oba Super Etendard leciały poniżej podstawy chmur – na wysokości 150 metrów. Co jakiś czas wchodziły w obszar silnych opadów. Piloci, lecący w luźnej formacji, momentami tracili kontakt wzrokowy ze sobą. Kiedy o 1035 otrzymali dokładne współrzędne celu napięcie zmalało – byli coraz bliżej, większość przeszkód została pokonana. Jeszcze tylko pół godziny lotu i będą mogli odpalać rakiety. Podchodząc do celu obie maszyny obniżyły pułap – leciały tuż nad wodą.

– Trzeba się rozejrzeć, włączam radar – Bedacarratz podniósł swój samolot na 160 metrów. Jego skrzydłowy zrobił to samo, jednak ekrany pozostały puste – to przez tą pogodę, nie mogli zniknąć! Schodzimy na poprzedni pułap.

HMS Sheffield

– Alarm. Kontakt, radar pokładowy samolotu, namiar 260, siła słaba.

– Wykrył nas?

– Prawdopodobnie jeszcze nie.

– Zawiadomcie lotniskowiec. Niech wyślą patrol lotniczy.

Południowy Atlantyk

12 minut i 40 kilometrów dalej SUE znowu wzbiły się na 160 metrów. Tym razem na ekranie widniał wyraźny cel. Obaj piloci zaprogramowali rakiety.

– Ognia! – rozkazał Bedacarratz. Nacisnął przycisk odpalający rakietą i… nic się nie stało. Pilot zaczął zastanawiać się czy rakieta, skonfigurowana bez wsparcia i dokumentacji producenta, jest sprawna. Dopiero cztery sekundy później Exocet odpadł od Super Etendarda i z pomknął w kierunku celu według zaprogramowanej trasy. Na ostatnim odcinku miał włączyć własny radar i samodzielnie wybrać cel.

Mayora nie usłyszał rozkazu – prawdopodobnie deszcz, w który wlecieli, zakłócił pracę radia. Zobaczył jednak ognisty ślad rakiety mknącej w stronę celu.

– Odpalać?

– Si!

Druga rakieta również wystartowała z niewielkim opóźnieniem.

Oba pociski po odpaleniu zanurkowały w stronę wody. Po osiągnięciu wysokości 30 metrów wyrównały lot na kursie w stronę brytyjskiego niszczyciela i znajdującej się niedaleko od niego fregaty. Lecąc do celu stale obniżały wysokość, tak żeby pod koniec lotu mknąć tuż nad falami.

Argentyńscy piloci nie śledzili rakiet. Wiedzieli, że na pewno wywołali alarm. Oba samoloty wykonały ostry zwrot na południe i uciekały z pełną prędkością.

– Uważaj, samoloty przeciwnika na szóstej! – urządzenia ostrzegawcze na prowadzącym SUE wykryły promieniowanie radaru lotniczego z tyłu. Pilot zaczął się nerwowo rozglądać po niebie szukając charakterystycznych kształtów Sea Harrierów.

Mayora sprawdził swoje urządzenia ostrzegawcze – czysto. Szybko zorientował się, że to on zapomniał wyłączyć radar i teraz oświetla prowadzącego. Natychmiast wyłączył urządzenie.

HMS Sheffield

– Nawiążcie połączenie z dowództwem Royal Navy – powód, ani treść rozmowy, którą w momencie ataku rozpoczął kapitan HMS Sheffield Commodore James Salt nie są znane, wiadomo jedynie, że chodziło o „ważną wiadomość”.

Transmisja zakłóciła chwilowo działanie systemów przeciwlotniczych okrętu. Nie wydawało się to jednak groźne – kilka innych okrętów znajdowało się w pobliżu, a dwa Sea Harriery już po pierwszym alarmie patrolowały przestrzeń powietrzną nad grupą okrętów. Nikt nie przewidział tego, że Exocet, lecący niemal z prędkością dźwięku na wysokości metra lub dwóch nad falami jest prawie niewykrywalny dla pokładowych radarów z większej odległości.

W momencie kiedy dowódca skończył rozmowę radar wykrył niezidentyfikowany obiekt. Jeden z oficerów zauważył w odległości jednej mili smugę dymu. Od razu zrozumiał, że widzi AM-39. Kilka sekund później rakieta uderzyła w okręt.

Pożar na HMS Sheffield
(Zdjęcie: Royal Navy)

Marynarz Bob Mullen skończył wcześniej wachtę. Koło 1100 próbował zasnąć. Ze snu wyrwał go odgłos uderzenia. Nie potrafił go zidentyfikować. Bał się, że zostali storpedowani. Dopiero kiedy wydostał się na zewnątrz i zobaczył dym bijący z dziury w burcie stwierdził, że okręt został trafiony rakietą.

Rozpoczęła się walka z pożarem. Najpierw ratowano rannych i poparzonych – odebrały ich helikoptery z innych jednostek. Później wyrzucano za burtę wszystko co było łatwopalne, przede wszystkim farby i amunicję. Pomimo szoku, wywołanego trafieniem okrętu, kapitan Salt sprawnie dowodził działaniami ratunkowymi.

Akcję przeciwpożarową utrudniła awaria zasilania na okręcie. Stopniowo pożar rozprzestrzeniał się na kolejne przedziały. Po pięciu godzinach od trafienia rozpoczęto ewakuację. Fregata HMS Arrow podeszła do burty płonącego Sheffielda – marynarze przechodzili bezpośrednio na jej pokład.

Wypalony kadłub próbowała odholować fregata HMS Yarmouth, jednak 10 maja 1982, na skutek złej pogody okręt (a w zasadzie to co z niego pozostało) zatonął.

Południowy Atlantyk

Argentyńczycy pewien czas lecieli z maksymalną prędkością w kierunku Antarktydy – to miało zmylić ewentualny pościg. Następnie skierowali się do bazy.

Wylądowali równocześnie z Neptunem o 1204. Powitali ich świętujący koledzy. Nie wiadomo było czy któraś rakieta trafiła, nie było to najważniejsze. Sukcesem było samo wykrycie przeciwnika, podejście na odległość strzału i odpalenie rakiet, a następnie powrót bez strat. Dopiero później tego dnia dowiedzieli się, że jedna z rakiet faktycznie trafiła – mieli jeszcze jeden powód do święta, pomścili zatopiony 2 maja krążownik ARA General Belgrano.

Krajobraz po bitwie

Zatopienie HMS Sheffield budzi do dziś wiele kontrowersji. Nowoczesny okręt, którego zadaniem byłą obrona lotniskowca przed atakami z powietrza sam stał się ofiarą nalotu przeprowadzonego w trudnych warunkach przez raptem dwie maszyny – w dodatku przenoszące tylko po jednej rakiecie. Dopiero w wyniku wojny o Falklandy Royal Navy wprowadziła do służby śmigłowce Sea King AEW, które miały pełnić rolę powietrznych systemów wczesnego ostrzegania.

Trudno sobie wyobrazić jak wyglądałaby ta wojna gdyby HMS Sheffield zajmował inną pozycję w szyku – rakiety prawdopodobnie skierowałyby się na lotniskowiec unoszący się na falach kilkanaście mil dalej.

Wyczyn Capitán de Corbeta Augusto Césara Bedacarratza i Teniente de Fragata Armando Mayora można uznać za epokowy. Udowodnili oni, jak groźną bronią może być pojedyncza rakieta odpalona z samolotu. Brak zabezpieczenia przed takim atakiem wydaje się dziwny – już w 1967 izraelski niszczyciel Eliat został zatopiony rakietą Styx wystrzeloną z egipskiego kutra rakietowego. Sukces Styxa stymulował rozwój rakiet przeciwokrętowych w latach siedemdziesiątych – to w tym okresie nastąpił rozwój francuskich Exocetów, amerykańskich Harpoonów i włoskich Otomatów. Brytyjczycy wyraźnie nie wyciągnęli odpowiednich wniosków z tej sytuacji.

Niezwykłym wręcz aspektem tego starcia jest kluczowa, choć często pomijana, lub niedoceniana, rola samolotu, który powinien stać od dawna w muzeum – SP-2H Neptune. Przestarzała maszyna dała Argentyńczykom szansę na zadanie pierwszego ciosu marynarce brytyjskiej – w ten sposób zakończyła swoją długą i chlubną karierę – 15 maja, półtora tygodnia po zatopieniu HMS Sheffield argentyńskie Neptune’y zostały wycofane ze służby.

Aneks

Argentyńskie stopnie wojskowe, tłumaczenie i polskie odpowiedniki, kod NATO (źródło danych o stopniach: Wikipedia.org):

  • Capitán de Corbeta – Kapitan Korwety – Komandor podporucznik, OF-3
  • Teniente de Navío – Porucznik Okrętu – Kapitan Marynarki, OF-2
  • Teniente de Fragata – Porucznik Fregaty – Porucznik Marynarki, OF-1
  • Teniente de Corbeta – Porucznik Korwety – Podporucznik Marynarki, OF-1

Bibliografia:

  • BBC News – wspomnienia Augusto Césara Bedacarratza i Boba Mullena
  • Chris Chant, Air War in the Falklands 1982
  • Captain of the Sheffield Jammed Ship Defenses, The New York Times, Wtorek, 25.06.2006
  • Daniel K Gibran, The Falklands War: Britain Versus the Past in the South Atlantic
  • Dia de la Aviación Naval Argentina, http://www.hangardigital.com.ar/coan.html
  • Diego Zampini, Exocet, http://www.britains-smallwars.com/Falklands/Exocet.html
  • Ernesto Castrillón & Luis Casabal, Un hito de la guerra de Las Malvinas: Fuego sobre el Atlántico Sur, La Nación Line 10.09.1997
  • L’attaque du HMS Sheffield, http://www.netmarine.net/armes/exocet/malouine.htm
  • Leigh Armistead, Awac’s & Hawkeyes: The Complete History of Airborne Early Warning Aircraft
  • The Sinking of the Shiny Sheff, http://www.ayup.co.uk/shuttup/shuttup2-0.html
  • Pomógł mi również serwis: http://www.gaisma.com/en/ w którym znalazłem dokładne informacje o porze wschodu słońca nad Południowym Atlantykiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *